poniedziałek, 1 maja 2023

wosk Greenleaf Indigo Suede

Zamszowy budyń

Po EBM Creations Suede & Lace pomyślałam, że z chęcią przekonam się, jak inny producent "czuje" zamsz. Co prawda, dwa z dwóch testowanych wosków Greenleaf nie zrobiły na mnie wrażenia, ale uznałam, że po paru miesiącach w sumie mogę szansę - chyba nowości - dać.

Green Leaf Indigo Suede to zapach zamszu, oddający "zamsz indygo" z linii "drzewnych", u mnie jako wosk (kostka); opakowanie to 73g, czyli 6 kostek.

Opis producenta
Opis zapachu: Nuty mandarynki i porzeczek łączą się z elegancką i wyrafinowaną mieszanką cedru atlaskiego, róży, drzewa sandałowego i skóry, tworząc zapach ciepły i gładki jak zamsz.


Recenzja

Suchy wosk pachniał słodko żywymi i suszonymi kwiatami, waniliowym... budyniem? i delikatnym drewnem i dosłownie delikatniusią skórką-ubraniem, ale też owocami. Słodkie mandarynki mieszały się z pudrowo-cukierkowymi porzeczkami. Pomyślałam o ciepłym szalu przesiąkniętym dobrymi, ciężkimi kobiecymi perfumami. Kompozycja była ciepła, wyrazista i nieciężka.

Z kominka jako pierwsze rozeszło się delikatne, zawilgocone drewno. Wydawało się nasączone cytrusową nutką. Pomyślałam o słodkich, średnio soczystych mandarynkach, a potem też niemal soczystych kwiatach. Były wilgotne, ale ciężkie. Z czasem drewniana nuta nasiliła się, dodając do nich jeszcze kwiaty suszone. Słodycz wzrosła za sprawą wanilii. Zrobiło się ciężko, jakbym wąchała jakiś budyń waniliowy.

Drewno nieco to tonowało. Trzymało się go echo ciężkich i ciepłych, kwiatowych kobiecych perfum. W pewnej chwili wydały mi się nieco słodko-chłodne jak mięta i inne zioła. Z goryczką? Toż to goryczka drewna i cytrusów, ale już bardziej duet pomarańczy i cytryny niż mandarynki. Poczułam też czarne porzeczki, jednak tak słodkie, że raczej jako muląco słodkie perfumy lub cukierki. Pudrowe? Soczystość, podkręcona cytryną (choć raczej jej skórka) niby była, ale tonęła w słodyczy. Odrobina wanilii zmieszała się ze śmietanką, przez co budyń utrzymywał się i... pomyślałam o budyniu, do którego dodano owoce. W drewnianej misce podanym!

Zapach zarówno na sucho, jak i w kominku był bardzo intensywny. Rozchodzi się szybko i utrzymuje bardzo długo, aż do poranka dnia kolejnego.

Nuty kompozycji nie pasowały do siebie. Owoce nie przełamały ciężkiego, dusznego wydźwięku. Słodycz waniliowego budyniu wyszła nieciekawie, a odrobina drewna czy cytrusów wraz z kwiatami czy perfumami nie dość, że nie miały charakteru, "tego czegoś", to jeszcze po prostu się kłóciła z budyniem, który niemal przewodził.

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz