Peany na cześć peonii?
Uwielbiam, gdy kwitną różne kwiaty. Na moim osiedlu i na ulicach, gdzie czasem chadzam z przystanku w jakieś miejsce, akurat rośnie ich sporo. W jednym ogrodzie, często mijanym na mojej trasie przystanek-mieszkanie, przez krótki okres w roku królują peonie. Szybko jakoś jednak przekwitają, kwiaty opadają i czuję niedosyt. Stąd na myśl o wosku, który mógłby mi taki zapach zapewnić na zawołanie, bardzo się cieszyłam.
Candleberry Candle Purple Peony to zapach fioletowych piwonii / peonii; u mnie jako wosk kostka ok. 14 g (w opakowaniu 110 g, czyli 8 kostek).
Opis producenta
Rubinowy granat, różowa piwonia i północny jaśmin otoczone są czystym białym drewnem ze szczyptą różowego pieprzu.Recenzja
Suchy wosk pachniał bardzo słodko, trochę cukierkowo-ciasteczkowo. Czułam na szczęście też w miarę autentyczne owoce leśne (o wydźwięku dosłownie "jagódek"), ale również coś słodkiego w soczystszy sposób. Był w tym wyraźny motyw kwiatów - białych, różowych, jasnofioletowych i w pewien sposób wilgotnych.
Z kominka najpierw rozeszła się słodycz owoców leśnych o cukierkowym wydźwięku. W głowie ciągle miałam słowo "jagódki", po czym dołączył do nich akcent owocowych szamponów, mydeł itd. Także owocowych. Pojawił się kwasek, reprezentujący jakby nieco musujące cytryny... Może lemoniadę? I odrobina drewna.
Drewno zaprosiło naturalniejsze nuty, w tym kwiaty. Także były słodkie... nieco soczyste wręcz? Wilgotne na pewno. Pomyślałam o peonii / piwonii, ale nie tylko. Jakiś cały, biało-jasnofioletowy bukiet piwoniom towarzyszył. Jagódki i maliny (?) starały się przygłuszyć kwiaty. Chyba odnotowałam soczystego granata, jakiś malinowo-granatowy splot (jakby coś w tym wariancie "o smaku" czy "o zapachu"). Zrobiło się ciężko słodko, a do owoców leśnych dołączyły bardzo słodkie gruszki i... nektarynki? Wszystkie miały w sobie pewną cukierkowość i mydlaność, czym aż przytłaczały. Słodycz jednocześnie kojarzyła się z bardzo ciepłymi dniami; późną wiosną czy latem - kiedy to można raczyć się bardzo słodkimi owocami, wiele kwiatów ogrzewa silne słońce. Może to po części ciepło jakiś przypraw? Nikły jednak w przesłodzonych owocach i ciężkich kwiatach, przywodzących na myśl cukierkowo-kwiatowe perfumy.
Zapach na sucho jest średnio-mocnawy, natomiast w kominku bardzo mocny. Rozchodzi się szybko i wyraźnie, konsekwentnie i na sporą część mieszkania, a nie tylko w pokoju z kominkiem. Utrzymuje się długo i to trochę wgryzająco się, dusząco.
Wosk nie przekonał mnie do siebie. Zbyt cukierkowo-perfumowo-mydlany, przesłodzony. W dodatku o wiele więcej w nim owoców, niż kwiatów. Owoce leśne, granat, gruszka, nektarynki i cytrusy przygłuszyły kwiaty i nawet odrobina drewna nie pomogła. Na cześć tej Fioletowej Peonii peanów brak.
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz