piątek, 11 października 2024

wosk / świeca Winter Bee Candles Head Over Heels

Zakochanie w romansie

Gdy przeczytałam, że mogę wybrać 10 zapachów w ramach współpracy z Winter Bee, miałam problem, bo było tak wiele, które chciałam... Okazało się jednak, że paru nie akurat nie było jako próbki, więc wysłano mi inne. Dzisiaj przedstawiany zapach był właśnie jednym z tych "innych", choć szczerze mówiąc, jak przeczytałam opis i powąchałam suchy wosk, pojęcia nie mam, jak mógł mi umknąć. Może nie w głowie mi romanse, ale czułam, że w tak pachnącej tajemniczości naprawdę mogę się zakochać. A czy aż bez pamięci?

Winter Bee Candles Head Over Heels to zapach oddający romans i tajemniczość, czyli czereśni, gorzkich migdałów, róży i drewna, u mnie jako wosk sojowy, próbka ok. 17g (dokładniej kosteczki po 8g i 9g - ja wrzuciłam od razu obie).

Opis producenta
Head Over Heels to esencja romansu i tajemniczości. Wyjątkowa mieszanka aromatów – dojrzałych czereśni, gorzkich migdałów, róży tureckiej, jaśminu wielkolistnego, balsamu peruwiańskiego, fasoli tonka, drzewa sandałowego, wetiweru i drewna – tworzy atmosferę o słodkiej i dymnej złożoności. Głęboki wiśniowy odcień i 100% wosk sojowy sprawiają, że ten wosk jest idealnym dodatkiem do każdego domu na co dzień lub na specjalną okazję. Dzięki uwodzicielskiemu aromatowi i przytulnemu blaskowi, czereśniowa wosk Head Over Heels zabierze Cię w podróż do krainy zmysłowości i tajemnicy.
Nuty górne: czarna wiśnia, gorzkie migdały, róża turecka
Nuty środka: jaśmin wielkolistny, balsam peruwiański, fasola tonka
Nuty bazy: drzewo sandałowe, wetiwer, świeżo ścięte drewno


Recenzja

Suchy wosk pachniał ciężkawą słodyczą róż i ciastek migdałowych. Pomyślałam o ciastach-tartach, amerykańskich typu "pie" migdałowych z kruszonką, sowicie wypełnionych przesłodzonym, wiśniowym nadzieniem / wsadem; posłodzonych wanilią. Obok migdałów pojawiło się sporo drewna, tonującego słodycz i nadającego kompozycji szlachetnej powagi. W oddali przewinęło się też coś odrobinkę korzennego.

Z kominka pierwsza rozeszła się ciepła słodycz, kojarząca się z... właśnie piekącym się amerykańskim ciastem typu "pie", tartą różano-migdałową. Róże zaraz nasiliły się też jako kwiaty, eksponujące swoją szlachetną ciężkość. Miały dosadny wydźwięk, który podkreśliły balsamicznie-żywiczne tony. Migdały przewijały się tu i ówdzie, zapuszczały się nawet na pierwszy plan. A tam na dobre rozgościła się róża.

Migdały zaprosiły też drewno. Na pewien czas do pierwszego planu zbliżyło się świeżo cięte, aromatyczne drewno. Wyobraziłam sobie jasne drewno i niedawno wykonane meble z drewna. Przywołały do siebie róże stulistne i czerwone. Kwiaty jednak czułam też inne, lżejsze (jaśmin?), acz one stanowiły mniejszość. Zawarły sporo rześkości, do której z czasem podkradła się soczystość. Ta zawróciła do skojarzenia z wypiekiem - oddawała bowiem nadzienie tych  ciasto-placków "pie" w wariancie wiśniowym. Było to bardzo, bardzo słodkie... trochę waniliowo-korzennie? I dżemowo. Wypiek i drewno połączyła właśnie nienachalna korzenność i migdały koniecznie w skórkach.

Zapach na sucho był średnio intensywny, za to w kominku pokazał się jako dość mocny, ale nie siekierowy. Rozchodził się błyskawicznie, a utrzymywał w miarę długo. Zapach wyszedł wyraźnie. Tylko że chwilami jakoś mógłby... bardziej równomiernie po pomieszczeniu się rozchodzić? I jednak dobrnąć do poziomu siekiery. Porcja spokojnie starczyła na dwa rozgrzewania.

Kompozycja prawie rozkochała mnie w sobie. Trochę kojarzyła mi się z moimi ulubionymi perfumami. Splot ciężkawych  róż, migdałów i drewna, z odrobinką soczystości, korzenności i słodyczy bardziej złożonej (waniliowej i wypieku-tarty) wyszedł szlachetnie i poważnie, bez przegięcia w żadną ze stron. Charakterny i głęboki, chyba naprawdę przepadłam w nim bez pamięci. Klimat tajemniczości i romansu - jak producent obiecał, tak był! Tylko właśnie przez to, że nie był bardziej dosadny, mocarny i siekierowy, nie wystawiłam maksymalnej oceny. 

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz