Nie takie Halloween straszne
W zasadzie trudno powiedzieć, dlaczego kupiłam tę świeczkę - jej zapach na sucho wcale nie wydał mi się szczególnie atrakcyjny. A jednak... była tania, w ładnym szkle i tak jakoś wyszło. Może po prostu korzystałam z okazji, bo pierwszy raz wybrałam się do Dealz i wątpiłam, bym prędko znowu miała tam zawitać? Przemknęła mi przez głowę mała wątpliwość - a jak to jakość jak z Action (Nature Senses Fresh Patchouli)? Cóż... bez kupienia i zapalenia miałam tylko gdybanie. Najpierw myślałam, że w ogóle nie ma etykietki, ale jakaś nędzna była na spodzie. Podtytuły odnosiły się chyba do kolorów, z tego co się zorientowałam, więc... no, profesjonalnie, nie ma co.
Creepy Town Orange to zapachowa świeczka wyprodukowana w Chinach, której importerem jest Dealz; waży 45g.
Recenzja
Sucha świeczka pachniała soczystymi jabłkami, mieszającymi się z pieczoną właśnie szarlotką. Zapach był słodki, trochę ciastowy, a w tle czuć sugestię jesiennych, szeleszczących liści.
Gdy zapaliłam świeczkę, najpierw rozeszła się słodycz, przełamana soczystością czerwonych, trochę kaszowatych, ale wciąż soczystych jabłek. Pomyślałam o miękkich jabłkach i... masie z jabłek? Kwaskawych, ale wpisanych w jakieś dość słodkie ciasto? Ciastowość trochę rozmyła się na rzecz kwasku. Kwaśność jabłek podkręciła cytryna... Może właśnie również szarlotka była z jakąś... sernikowo-cytrynową warstwą? W tle zaznaczyły się jeszcze słodkawo-cierpkie, szeleszczące liście. Z czasem podkreśliła je szczypta cynamonu. Zapewniła im też gładkie przejście do szarlotki.
Kiedy zaś wykroiłam wosk i wrzuciłam go do kominka (ok. 14 g), pierwsze dosłownie wyrwało się z niego słodkie, czerwone jabłko. Znowu było to jabłko już takie miękkawe, kaszowate jak z końca sezonu albo... słodka, trochę kwaskawa masa jabłkowa. Wyobraziłam sobie szarlotko-sernik, którego kwasek podkręciła cytryna. Ciasto to doprawiono lekko korzennie, może też wanilią. W korzenność i tu wkradły się liście. Suche, szeleszczące - wyraźnie jesiennie. Pomyślałam o ciepłym jesiennym dniu, kiedy to liście te porządnie ogrzewają promienie słońca. Skojarzenie ze słońcem podkręcił cynamon, a mi do głowy przyszedł bursztyn. Na pewno ciepły i słodki. Nasilała się też słodycz szarlotki. W pewnym momencie wydała mi się ciężka, mimo że i kwaśność nie dawała za wygraną. Do podkręcającej soczystość jabłek cytryny dołączyły nieco bardziej słodkawe, ze znikomą goryczką skórek, pomarańcze.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz