sobota, 16 września 2023

wosk Goose Creek Guilty

W czym wina tkwi?
 
Na swoje nieszczęście od razu kupiłam kilka nowych zapachów Goose Creek, więc gdy odkryłam spadek jakości, było już za późno. Po tym, jak ze smutkiem stwierdziłam, że linia męskich zapachów nie satysfakcjonuje, bez przekonania wrzuciłam do kominka ostatni z kupionych z tej serii. Miałam tylko nadzieję, że po powąchaniu, jak to topiący się wosk pachnie, nie zacznę nikogo i niczego obwiniać o to, że kupiłam... 

Goose Creek Guilty to zapach "psotny i odurzający; winny", u mnie jako wosk (w opakowaniu 59g, czyli 6 kostek po ok. 10g).

Opis producenta
Odważny i psotny, ten zapach jest odurzający. Ktoś knuje coś niedobrego...
Nuty zapachowe: skóra, bergamotka, zamsz, kardamon, mech, cedr, drzewo sandałowe, bursztyn


Recenzja

Suchy wosk pachniał nieco gorzkawo ciężkimi przyprawami: kardamonem, pieprzem i starym, suchym drewnem. Pomyślałam o korze, a także skórzanej odzieży, przy których zaznaczyła się subtelna, szlachetna słodycz. Drewno zawarło jednak też jakby lekką wilgoć, odrobinę ziemi... Wyobraziłam sobie ciemną, dolną część lasu i mech. Tliła się tam odrobinka cytrusowego, goryczkowatego kwasku. Całość utrzymana była w klimacie męskich perfum. 

Z kominka pierwsze rozeszły się słodkie, rześkie zioła i orzeźwiający motyw jakby męskiego żelu pod prysznic, w którym pojawiły się cytrusy i goryczka. Goryczka rosła, otwierając drogę ciepłu przypraw. Kardamon, pieprz i anyż zawirowały, po czym rozeszły się na wszystkie strony, zarysowując swoją goryczkowato-ostrą ciężkość na drewnie.

Czułam mnóstwo starego, suchego drewna, w które wpisało się ciepło. To jednak też motyw lasu i mchu w jakiś letni dzień. Jakby tak od wszędzie wyczuwalnego gorąca uciec właśnie w bardziej świeże miejsce. Świeżość i rześkość nakręcił lekki kwasek należący do cytrusów. Limonka, pomarańcza i bergamotka trzymały się "męskiego wątku", który zdążył zmienić się w perfumy. Drewno zrobiło się jeszcze cieplejsze, a mi do głowy przyszła skórzana odzież. Przesiąknięta dobrymi perfumami z nieco anyżowo-ziołowym echem.

Zapach był mocny i na sucho, i w kominku. Rozchodzi się błyskawicznie, niemal w sekundę i rozbrzmiewa bardzo wyraźnie. Utrzymuje się długo, bo aż do następnego dnia, mimo otwartego okna.

Wosk spodobał mi się, bo nie dość, że porządnie mocny, to jeszcze interesujący. Piękny, męski - to przede wszystkim, ale było w nim coś niejednoznacznego i niespotykanego. Męski perfumy z ziołami, cytrusami, drewnem oraz sporą ilością przypraw idealnie zgrały się do wyobrażenia o ucieczce od gorąca w las latem, a nuta skóry stanowiła świetne zwieńczenie tego wszystkiego. Czy te szczegóły były winne zachwytowi? A jakże!

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz