środa, 30 kwietnia 2025

wosk / świeca Winter Bee Candles Apothecary Cabinet

Podręczna apteczka?

Kocham apteczne zapachy, a klimat starych aptek uważam za niesamowity. Zawsze, gdy mam okazję do jakiejś zabytkowej zajrzeć, robię to. Ten wosk nie tylko znalazł się na liście zapachów, które chciałam otrzymać od Winter Bee. On był w zasadzie jedną z głównych motywacji, by do firmy napisać. Pomyślałam też, że jak dostanę wiadomość odmowną, to go po prostu kupię. Musiałam mieć tę odrobinę apteki.

Winter Bee Apothecary Cabinet to oddający starą aptekę, czyli lawendy, mirry, bursztynu, wanilii i migdałów, u mnie jako wosk sojowy, próbka ok. 12g.

Opis producenta
"Apothecary Cabinet" przenosi w podróż do starych, tajemniczych aptek, gdzie wypełnione półki nikną w półmroku, a z sufitu zwieszają się pęki suszonych ziół. Ta niepowtarzalna kompozycja zapachowa zawiera mieszankę lawendy, mirry Omumbiri, kamfory, bursztynu, wanilii, fasoli tonka i migdałów. To połączenie daje ciepły, lekko orientalny aromat, który doskonale sprawdzi się w chwilach stresu, otulając Cię delikatnością i spokojem. Nuty lawendy i mirry Omumbiri w nutach głowy wplatają się w subtelny taniec zapachowy, otwierając przestrzeń dla głębszych doznań. W sercu kompozycji, kamfora i bursztyn tworzą mistyczną aurę, która otula Cię spokojem i harmonią. Natomiast w nutach bazy wanilia, fasola tonka i migdały dają całej kompozycji słodką nutę, która unosząc się w powietrzu zachęca do odpoczynku i pozwala zapomnieć o troskach dnia codziennego. 
Nuty górne: lawenda
Nuty środka: Mirra z Namibii (omumbiri), kamfora, bursztyn
Nuty bazy: wanilia, fasola tonka, migdały


Recenzja

Suchy wosk pachniał słodko i poważnie. Przede wszystkim czułam kwiaty, zahaczające o trochę mydlane klimaty, ale jednak pod przewodnictwem charakterniejszej cierpkawej, bardziej ziołowej lawendy oraz żywiczne kadzidła. Kadzidła raczej suche i słodkie, mieszające się ze sporą ilością wanilii. W te zaznaczyły się subtelne migdały, może odrobinka drewna.

Z kominka pierwsze rozeszły się szlachetna wanilia i naturalnie słodkie migdały. Zaraz wzmocniły je kwiaty, odrobinka ziół i kadzidła o ciepłym charakterze. Zioła i kwiaty mieszały się w jedno, po chwili układając się w bardzo jednoznaczną lawendę. Pomyślałam o kwitnącym polu lawendy, o naparze z niej, pitym właśnie podczas wizyty na takim polu, a także suszonych wiązkach lawendy. Kwiaty przemykały przy lawendzie jednak jeszcze inne - ledwo uchwytne róże? Ogólnie pomyślałam o pomieszczeniu pełnym suszonych ziół i kwiatów (może właśnie dawnej aptece?).

Żywice splatały się z lekko drzewnymi, słodkawymi tonami. Były to żywiczne, suche kadzidła, w tym mirra. Tuż obok przemknęło coś bardziej poważnego, balsamicznego. Do głowy przyszły mi też nienachalne perfumy unisex o bursztynowej bazie. Słodycz wanilii otulała także je. W oddali raz po raz przemknęła mi jeszcze... jakby słodka, kwiatowa... prawie soczystość? Likieru kwiatowo-waniliowego? I chyba nawet subtelna maślaność. Czegoś słodkiego, maślano-waniliowego i migdałowego. Migdały bowiem i na koniec się wyłaniały, wraz z odrobiną wonnego drewna. 

Zapach bardzo szybko rozszedł się po pokoju dość równomiernie. Trochę nawet wymykał się poza pomieszczenie z kominkiem. Z czasem jednak pobrzmiewał coraz mniej równomiernie, raz mocniej (na pewno przy wejściu/wyjściu z pokoju), raz słabiej. Szybko się ulatniał i teoretycznie znikał. Teoretycznie, bo nawet do następnego ranka (podgrzewany wieczorem) zdarzyło mu się potem jeszcze jakoś przemknąć i się utrzymać, ale właśnie: zdarzyło się przemknąć, a nie, że był jawnie wyraźnie wyczuwalny.

Kompozycja piękna. Wanilia, migdały, lawenda przy asyście kwiatów i ziół, w harmonii mieszające się z kadzidłami i balsamem, odrobinka drzewnej powagi i wspaniała głębia. Wosk trochę kojarzył mi się z moimi ulubionymi perfumami (Francuskie Perfumy 744), a skojarzenie ze starą apteką pełną ziół też nie było nie na miejscu (taka mini wersja... więc może ziołowa apteczka?). Gdyby zapach był mocarniejszy, prawie na pewno miałby maksymalną ocenę. A tu właśnie tej siekierowatości mi trochę brakowało, przez co czułam, jakby zapach nie wykorzystał w pełni swojego potencjału.

8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz