poniedziałek, 16 września 2024

wosk / świeca Johny Wick Włoska Skóra

Skórzane zakochanie?

Podobały mi się filmy z Johnem Wickiem, acz... najbardziej to sam John Wick. Choć kolejne części wyszły naciągane, liczyłam, że ten wosk tanim naciągaczem się nie okaże. Na markę dziś prezentowanego wosku zwróciłam uwagę ze względu na nazwę (choć taak, Johny to niekoniecznie John), ale i kompozycje wydały mi się obiecujące. Na próbę kupiłam jeden wosk (na dobry początek?). Wybrałam skórę, bo... no jak nic kojarzy mi się z odtwórcą głównej roli, Keanu Reevesem - acz akurat z innego filmu (Matrix).

Johny Wick Włoska Skóra to zapach oddający skórę, czyli pieprzu, bergamotki i imbiru, u mnie jako wosk sojowy, którego do kominka wrzucałam po 15g (połowę) i podgrzewałam 2 razy każdą połówkę (cały to 30g).

Opis producenta
Unikalna kompozycja, która poprowadzi Cię przez aromatyczny świat, gdzie bergamotka, imbir, czarny i różowy pieprz otworzą przed Tobą drzwi do luksusowej podróży. Głębokie tony gardenii, ylang-ylang, magnolii i drzewa cedrowego uzupełniają kompozycję, nadając jej mocnego charakteru. Unoszące się nuty drzewa sandałowego, kaszmeranu, bobu tonka i bursztynu, wprowadzają świeżość. Pozwól, aby Włoska skóra wypełniła Twoje otoczenie elegancją i luksusem.
Nuty górne: bergamotka, imbir, czarny pieprz, różowy pieprz
Nuty środka: gardenia, ylang ylang, magnolia, drzewo cedrowe
Nuty bazy: drzewo sandałowe, kaszmeran, bób tonka, bursztyn


Recenzja

Suchy wosk pachniał słodko i trochę ostrawo, faktycznie trochę kojarząc się ze skórzanymi ubraniami. Pomyślałam o drogich, skórzanych płaszczach i kurtkach, którym charakteru dodał pieprz i pewna rześkość, niemal soczystość. Zapach wydał mi się niby ciężki, ale nie zupełnie i nie negatywnie.

Z kominka najpierw rozeszła się słodycz. Skojarzyła mi się z kwiatami, których płatki pokrywa mięciutki pyłek niczym skrzydła motyli oraz z wanilią. Słodycz nasilała się i wzbogacała o odważniejszy, nieco pikantny akord. Pomyślałam o pieprzu - czarnym, ale i bardziej egzotycznym, a więc bardziej rześkim, łagodniejszym, wyłaniającym się z kwiatów. W tle przemknęło coś soczystego, a kwiaty dodały... rześkość wody? Czyżby chodziło o jakieś wodne kwiaty?

Z czasem pomyślałam o skórzanej odzieży - damskich, jasnych kurtkach i płaszczykach. Myślałam o skórze beżowej, jasnobrązowej... W tle przewinęły się dobre, damskie ciężkawe perfumy. Zmieszały się z pikantnymi pieprzami, a soczystość wzrosła. Do głowy przyszły mi cytrusy i świeży imbir, ale wszystko to obracało się wokół skóry. Szlachetnej, dobrej jakości i bardzo aromatycznej.

Suchy wosk pachniał intensywnie, a w kominku bardzo intensywnie. Rozchodził się szybko i równomiernie, bezproblemowo. Niby prosty, a bardzo głęboki i intensywny. Czuć go średnio długo po zgaszeniu podgrzewacza.

Zapach bardzo mi się podobał i dobrze oddawał skórę. Mocny, szybko się rozchodził i nie dusił. Czego chcieć więcej? Może samego Johna Wicka? Naprawdę niewiele brakowało, do zakochania było blisko, no ale coś mnie powstrzymało przed wystawieniem maksymalnej oceny.

9/10